SPACER HISTORYCZNY "ŚLADAMI MARCA 1968 W GDAŃSKU"
W świadomości zbiorowej tzw. wydarzenia marcowe w Polsce, których 50. rocznicę
obchodzimy w tym roku, kojarzą się głównie z
Warszawą i wystąpieniami studentów warszawskich. Tymczasem to właśnie w Gdańsku miała miejsce największa
manifestacja zaraz po warszawskiej, w której według szacunków uczestniczyło nawet 20 tys.
osób. O przebiegu obywatelskiego protestu sprzed pół wieku oraz reakcji
władz komunistycznych na tamte wystąpienia studentów dowiedzieli się uczniowie klasy 2E wraz z nauczycielami: R. Nowickim i M. Drozdowską podczas spaceru historycznego „Śladami
Marca ‘68 w Gdańsku”.
Aspekt historyczny bardzo treściwie obrazuje artykuł Mariusza Jarosińskiego MARZEC 68, który zacytuje:
http://dzieje.pl/aktualnosci/marzec-68
"Dziady" w Teatrze Narodowym
Wydarzeniem, które stało się impulsem dla studenckich protestów w marcu
1968 r. była tzw. sprawa „Dziadów”. Spektakl ten, reżyserowany przez
Kazimierza Dejmka, z Gustawem Holoubkiem w roli Gustawa, miał swoją
premierę pod koniec listopada 1967 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie. Przedstawienie spotkało się z ostrą krytyką kierownictwa PZPR. Wezwany
21 grudnia w trybie nagłym do KC Kazimierz Dejmek usłyszał od Wincentego
Kraśko, kierownika Wydziału Kultury, że jego inscenizacja „Dziadów”
jest antyrosyjska, antyradziecka i religiancka.
16 stycznia 1968 r. Ministerstwo Kultury i Sztuki powiadomiło dyrekcję Teatru Narodowego,
iż z dniem 1 lutego przedstawienie „Dziadów” będzie zawieszone.
Prof. Wojciech Roszkowski opisując okoliczności podjęcia tej decyzji
pisze, iż do dziś nie wiadomo dokładnie jakie czynniki partyjne
zadecydowały o zdjęciu "Dziadów"- „ gomułkowskie dla wykazania, że
panują nad sytuacją, czy moczarowskie dla wzburzenia nastrojów”.
Ostatni spektakl, który odbył się 30 stycznia zgromadził tłumy. W
trakcie przedstawienia publiczność reagowała bardzo spontanicznie,
wznoszono okrzyki: „Niepodległość bez cenzury!”, „Chcemy +Dziadów+!”,
„Dejmek!, Dejmek!”.
Po zakończeniu spektaklu uformował się pochód, który skandując „Wolna
sztuka! Wolny teatr!” przeszedł pod pomnik Adama Mickiewicza na
Krakowskim Przedmieściu. W wyniku interwencji milicji zatrzymano 35 osób
pod zarzutem „zakłócania porządku publicznego”.
Po demonstracji dwaj studenci – Adam Michnik i Henryk Szlajfer –
poinformowali o jej przebiegu korespondenta francuskiego dziennika „Le
Monde”. Wiadomości te zostały następnie rozpowszechnione przez
Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa.
"Dyktatura ciemniaków"
Od 1 lutego 1968 r. grupa studentów rozpoczęła zbieranie podpisów pod
petycją do Sejmu, wyrażającą protest przeciwko decyzji zakazującej
wystawiania w Teatrze Narodowym „Dziadów” oraz „polityce odcinania się
od postępowych tradycji narodu polskiego”. W ciągu dwóch tygodni w
Warszawie zebrano ponad 3 tys. podpisów, a we Wrocławiu ponad tysiąc.
Zdjęcie z afisza „Dziadów” wywołało oburzenie części środowisk
intelektualnych. 29 lutego na Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu
Warszawskiego Oddziału Związku Literatów Polskich uchwalono
przedstawioną przez Andrzeja Kijowskiego rezolucję potępiającą politykę
kulturalną prowadzoną przez ekipę Władysława Gomułki. W dyskusji bardzo
ostro wypowiadali się m.in. Jerzy Andrzejewski, Paweł Jasienica, Leszek
Kołakowski, Antoni Słonimski i Stefan Kisielewski, który mówił o
„skandalicznej dyktaturze ciemniaków w polskim życiu kulturalnym”.
4 marca 1968 r. decyzją ministra oświaty i szkolnictwa wyższego Henryka
Jabłońskiego Adam Michnik oraz Henryk Szlajfer zostali bezprawnie
skreśleni z listy studentów Wydziału Historycznego Uniwersytetu
Warszawskiego za udział w demonstracji 30 stycznia i przekazywanie
informacji zagranicznym dziennikarzom.
Obaj należeli do tzw. komandosów, czyli grupy zbuntowanej młodzieży,
opowiadającej się za rozszerzeniem swobód obywatelskich, przede
wszystkim zniesienia lub przynajmniej ograniczenia cenzury oraz większej
autonomii nauki i szkół wyższych.
8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się
protestacyjny wiec, na którym zebrało się kilka tysięcy studentów.
Zgromadzeni przez aklamację przyjęli rezolucję, w której stwierdzali
m.in.: „My studenci uczelni warszawskich, (...) oświadczamy: Nie
pozwolimy nikomu deptać Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Represjonowanie studentów, którzy protestowali przeciwko haniebnej
decyzji zakazującej wystawienia „Dziadów” w Teatrze Narodowym, stanowi
jawne pogwałcenie art. 71 Konstytucji. Nie pozwolimy odebrać sobie prawa
do obrony demokratycznych i niepodległościowych tradycji Narodu
Polskiego. Nie umilkniemy wobec represji”.
W rezolucji żądano również przywrócenia praw studenckich Michnikowi i
Szlajferowi oraz umorzenia postępowań przeciwko innym uczestnikom
demonstracji pod pomnikiem Adama Mickiewicza.
Studenci, także poprzez aklamację, wyrazili pełne poparcie dla rezolucji
przyjętej przez pisarzy 29 lutego, solidaryzując się z nimi „w obronie
kultury i swobód obywatelskich”.
Pod koniec wiecu, już po przyjęciu rezolucji, na teren Uniwersytetu
wjechało kilka autokarów wypełnionych „aktywem robotniczym”, milicją i
ORMO. Rozpoczęło się rozpędzanie zebranych. W obronie studentów
interweniowali dwaj dziekani – prof. Czesław Bobrowski i prof. Stanisław
Herbst.
Z kolei prorektor Zygmunt Rybicki zwracając się do studentów oświadczył,
iż wiec jest nielegalny i mają kwadrans na opuszczenie Uniwersytetu.
Rozchodzący się demonstranci zaatakowani zostali niezwykle brutalnie
przez oddziały ZOMO. Tłum zgromadzony na Krakowskim Przedmieściu i
obserwujący bicie młodzieży krzyczał w stronę milicji - „Gestapo!”.
Jeszcze tego samego dnia przeprowadzono aresztowania w środowisku
studenckim, zatrzymując m.in. Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego i
Adama Michnika.
Protesty studentów
Wydarzenia, które miały miejsce 8 marca na Uniwersytecie Warszawskim,
oburzyły środowisko akademickie i stały się powodem wielu
protestacyjnych wieców i ulicznych demonstracji, początkowo w samej
Warszawie, a następnie także w innych miastach.
9 marca na Politechnice Warszawskiej odbył się wiec wyrażający poparcie
dla studentów UW i potępiający brutalne działania milicji. W odpowiedzi
na kłamliwe informacje prasy o zajściach na Uniwersytecie palono gazety i
wznoszono okrzyki „Prasa kłamie!”.
Po zakończeniu wiecu część jego uczestników ruszyła w pochodzie idącym w
stronę redakcji „Życia Warszawy”, która komentując wydarzenia z
poprzedniego dnia pisała: „Na Uniwersytecie Warszawskim co pewien czas
daje znać o sobie grupka awanturników, wywodząca się z kręgów bananowej
młodzieży, której obce są troski materialne, prawdziwe warunki życia i
potrzeby naszego społeczeństwa”. Demonstranci nie dotarli jednak do
celu, gdyż zostali zaatakowani przez milicję i rozproszeni.
W kolejnych dniach studenci organizowali akcje protestacyjne i
manifestacje w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu, Łodzi, Toruniu,
Lublinie i Katowicach. Zgromadzenia te były najczęściej rozpędzane przez
milicję. Warto dodać, że w wydarzeniach, które rozgrywały się w marcu
1968 r., aktywny udział brała również część młodzieży szkół średnich.
Interpelacja Koła Poselskiego Znak i memoriał biskupów
W obronie represjonowanych studentów 11 marca wystąpiło pięciu członków Koła Poselskiego Znak: Konstanty Łubieński,
Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Janusz Zabłocki i Jerzy Zawieyski.
W interpelacji skierowanej do rządu zwracali oni uwagę na brutalność
milicji i ORMO oraz pytali, „co zamierza uczynić Rząd, aby
merytorycznie odpowiedzieć młodzieży na postawione przez nią palące
pytania, które nurtują także szeroką opinię społeczną, a dotyczą
demokratycznych swobód obywatelskich i polityki kulturalnej Rządu?”.
21 marca 1968 r. biskupi uczestniczący w Konferencji Episkopatu Polski
wystosowali memoriał do premiera, w którym pisali m.in. o tym, że „od
dawna już poważne zastrzeżenia budzą w społeczeństwie metody stosowane
przez władze bezpieczeństwa”, zwracali ponadto uwagę na fakt, iż
„gwarantowane obywatelom przez Konstytucję PRL i Deklarację ONZ prawa do
rzetelnej informacji domagają się wolności prasy, ograniczenia
interwencji cenzury i obiektywizmu w informowaniu”.
28 marca odbył się ostatni wiec na Uniwersytecie Warszawskim.
Przyjęto na nim „Deklarację Ruchu Studenckiego”, w której młodzież
akademicka żądała wolności opinii, swobody zrzeszania się, zniesienia
cenzury, wprowadzenia jawności życia publicznego, społecznej kontroli
własności państwowej oraz przestrzegania konstytucyjnych praw
obywatelskich.
„Studenci do nauki, literaci do pióra!”
W odpowiedzi władze rozwiązały sześć kierunków studiów, m.in.
ekonomię, filozofię i socjologię. Z listy studentów skreślono 34 osoby.
Po ponownym otwarciu tych kierunków 70 osób nie uzyskało zgody na
kontynuowanie studiów.
Protesty środowisk akademickich zostały stłumione w całym kraju do końca
marca 1968 r. Nie znalazły one większego poparcia w społeczeństwie.
Komunistyczna propaganda, rozbudzając nastroje antyinteligenckie i
antysemickie, przedstawiała je jako prowokację i syjonistyczny spisek.
W całym kraju w zakładach pracy organizowane były tzw. masówki
popierające władze i potępiające wystąpienia młodzieży akademickiej.
Odbywały się one pod hasłami: „Studenci do nauki, literaci do pióra!”,
„Ukarać prowodyrów!”, „Syjoniści do Syjamu!” (sic!), czy „Mośki do
Izraela!” .
Moczarowcy i walka o władzę w PZPR
Wydarzenia z marca 1968 r. stały się okazją do rozgrywki politycznej
wewnątrz PZPR, w której na początku lat 60 powstała nieformalna grupa
partyjnych i państwowych działaczy skupionych wokół ówczesnego
wiceministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara, nazywana
„partyzantami” (Moczar i jego najbliżsi współpracownicy w czasie II
wojny światowej działali w komunistycznej partyzantce).
„Moczarowcy” walcząc o wpływy z ekipą Władysława Gomułki posługiwali
się mieszaniną haseł antyinteligenckich, komunistycznych i
nacjonalistycznych. Domagając się zmiany pokoleniowej w partii, żądali
jednocześnie usunięcia z wysokich stanowisk ludzi pochodzenia
żydowskiego.
„Moczarowcy” walcząc o wpływy z ekipą Władysława Gomułki posługiwali
się mieszaniną haseł antyinteligenckich, komunistycznych i
nacjonalistycznych. Domagając się zmiany pokoleniowej w partii, żądali
jednocześnie usunięcia z wysokich stanowisk ludzi pochodzenia
żydowskiego.
Prawdopodobnie liczyli na to, że marcowe demonstracje osłabią pozycję
Władysława Gomułki w partii, pozbawią go zaufania sowieckiego
kierownictwa i w efekcie umożliwią przejęcie władzy przez Mieczysława
Moczara. Istnieją przypuszczenia, że temu właśnie miały służyć brutalne
działania milicji wobec młodzieży akademickiej, prowadzące do eskalacji
konfliktu.
Prof. Jerzy Eisler opisując tzw. wydarzenia marcowe, stwierdza:
„Niewiele wiemy na temat tego, jakie były rzeczywiste cele partyzantów i
ich sojuszników w 1968 r. Wcale nie jest pewne, czy Moczar chciał wtedy
obalić Gomułkę i zająć jego miejsce, czy tylko chciał być +pierwszym po
I sekretarzu+ i stać się szarą eminencją systemu?”.
Bez wątpienia studenckie protesty stanowiły poważny problem dla ekipy Gomułki i świadczyły o jej słabości.
Duże znaczenie miało poparcie jakiego udzielił I sekretarzowi KC
Edward Gierek w imieniu śląskiej organizacji partyjnej 14 marca 1968 r. na wiecu w Katowicach.
Antysemicka nagonka
19 marca 1968 r. w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie przemawiał
Władysław Gomułka. Potępił antyradzieckie prowokacje w trakcie
przedstawień „Dziadów” w Teatrze Narodowym i ostro skrytykował przebieg
zebrania ZLP z 29 lutego. Przede wszystkim wystąpienia Stefana
Kisielewskiego i Pawła Jasienicy, którego brutalnie zaatakował,
oczerniając go i insynuując jego współpracę z UB.
Zwracając się do aktywu partyjnego Warszawy Władysław Gomułka mówił:
„Niemała część młodzieży studenckiej w Warszawie, a także innych
ośrodkach akademickich w kraju została oszukana i sprowadzona przez
wrogie socjalizmowi siły na fałszywą drogę. Siły te zasiały wśród
studentów ziarna awanturniczej anarchii, łamania prawa. Posługując się
metodą prowokacji, wzburzyły umysły części młodzieży, parły do wywołania
starć ulicznych, do przelewu krwi”.
Gomułka obłudnie zapewniał, że walka z „syjonizmem” nie ma nic
wspólnego z antysemityzmem. Gdy mówił o sprawach żydowskich, sala
skandowała „Śmielej! Śmielej!”. Przy zdaniu Gomułki o prawdopodobnym
opuszczeniu Polski przez „syjonistów” wznoszono okrzyki „Prędzej!
Prędzej!”.
I sekretarz KC podkreślił żydowskie pochodzenie „inspiratorów” zajść
na Uniwersytecie Warszawskim, „znanych z rewizjonistycznych wystąpień i
poglądów”. Gomułka obłudnie zapewniał, że walka z „syjonizmem” nie ma
nic wspólnego z antysemityzmem. Gdy mówił o sprawach żydowskich, sala
skandowała „Śmielej! Śmielej!”. Przy zdaniu Gomułki o prawdopodobnym
opuszczeniu Polski przez „syjonistów” wznoszono okrzyki „Prędzej!
Prędzej!”. Część „aktywu” w trakcie przemówienia krzyczała „Wiesław!
Wiesław!”, ale inni wołali „Gierek! Gierek!”. Następnego dnia w całym
kraju odbyły się wiece pod hasłem: „Jesteśmy z Wami, towarzyszu
Wiesławie!”.
W samej partii rozpoczęła się antysemicka nagonka personalna. Do końca
marca 1968 r. z PZPR wyrzucono ponad 8 tys. osób. 80 funkcjonariuszy
wysokiej rangi utraciło swoje stanowiska, 14 z nich pełniło funkcje
ministerialne.
Prof. Roszkowski podsumowując tzw. wydarzenia marcowe, pisał: „Choć pucz
moczarowski z marca 1968 r. nie osiągnął ostatecznego celu i został
zahamowany przez kierownictwo gomułkowskie, w kierownictwie tym dokonano
sporych wyrw, co osłabiło znacznie pozycje samego Gomułki. Odbyło się
to podczas dzikiej kampanii antydemokratycznej i antysemickiej,
rozpętanej w trakcie pogromu liberalnego ruchu intelektualistów i
studentów. Ruch ten przegrał, gdyż nie poparli go na większą skalę
robotnicy. Komuniści próbowali zmobilizować w Polsce w marcu 1968 r.
najciemniejsze siły drzemiące w każdym społeczeństwie – szowinizm,
rasizm i ksenofobię – by rozegrać swoje porachunki oraz przesłonić
istotne przyczyny permanentnego kryzysu społecznego w PRL, oduczyć
Polaków racjonalnego myślenia i uczynić wspólnikami w walce z urojonym
wrogiem”.
Komunistyczne represje i emigracja
Według informacji Generalnej Prokuratury z 6 czerwca 1968 r. w
związku z wydarzeniami marcowymi zatrzymano ponad 2700 osób, w tym 359
studentów. Przed kolegiami postawiono blisko 700 osób, w tym 143
studentów. Śledztwa wszczęto wobec 540 osobom, w tym 207 studentom.
Prof. Roszkowski: "Komuniści próbowali zmobilizować w Polsce w marcu
1968 r. najciemniejsze siły drzemiące w każdym społeczeństwie -
szowinizm, rasizm i ksenofobię - by rozegrać swoje porachunki oraz
przesłonić istotne przyczyny permanentnego kryzysu społecznego w PRL,
oduczyć Polaków racjonalnego myślenia i uczynić wspólnikami w walce z
urojonym wrogiem”.
Do sądu skierowano akty oskarżenia przeciwko 262 osobom, w tym 98 studentom i pracownikom naukowym. Wśród nich znaleźli się
Jacek Kuroń i
Karol Modzelewski, którzy dostali po 3,5 roku więzienia, a także Adam
Michnik z wyrokiem 3 lat pozbawienia wolności. W pozostałych procesach
wyroki były niższe i wahały się od 18 do 24 miesięcy. Osoby zgadzające
się na emigrację były zwalniane.
Kilka tysięcy studentów zostało relegowanych z uczelni, zawieszonych w
prawach studentów lub też musiało starać się o ponowne przyjęcie. Wielu
spośród relegowanych otrzymało karty powołania do służby wojskowej.
W latach 1968-1969 z Polski wyemigrowało około 15 tys. Żydów bądź osób
pochodzenia żydowskiego. Wśród nich było m.in. ok. 500 pracowników
naukowych, ok. 1000 studentów, a także dziennikarze, filmowcy, pisarze i
aktorzy.
W tym czasie wyjechało również ok. 200 byłych pracowników
bezpieczeństwa i informacji wojskowej, odpowiedzialnych za zbrodnie
stalinowskie.